Po dwóch wyjazdowych przegranych, Sośnica przerwała złą passę zwycięstwem nad Olimpią-Beskid Nowy Sącz 34-26(16-12).

Zapowiedź meczu

Olimpia-Beskid przystąpiła do meczu w okrojonym składzie, jednak z dwoma kluczowymi zawodniczkami – Agnieszką Leśniak i Karoliną Płachtą, a także najbardziej doświadczoną bramkarką Joanną Damasiewicz.

Od początku zarysowała się spodziewana przewaga szybkościowa gości i siłowa gliwiczanek. Wynik otworzyła Aleksandra Abramowicz rzutem z koła. Nowosądeczankom udało się wyrównać po kontrze Agnieszki Leśniak, ale to Sośnica jako pierwsza ustabilizowała prowadzenie(3-1 po 5 minutach). Drużyna przyjezdna, składająca się z niewysokich zawodniczek, nie mogła przebić się przez szczelny i wysoki gliwicki blok, w którym najwięcej skutecznych interwencji zaliczała Aleksandra Olejarczyk. Dobrze mecz zaczęły też obie bramkarki – Patrycja Wróbel i Joanna Damasiewicz. Po szybkim prowadzeniu wkrótce nie było już śladu, gdyż kilka nieudanych akcji Sośnicy umożliwiło wyprowadzenie wzorowych kontrataków. Mecz toczył się w dosyć wolnym tempie. Jeśli nie udało się szybko zaskoczyć obrony, obie strony miały problem z wypracowaniem pozycji. Po kwadransie Olimpia-Beskid prowadziła 4-6. Dopiero wtedy Sośnicy udało się poprawić grę w ofensywie. Szybko wyrównały po trafieniu Abramowicz(6-6), a wkrótce później 4 bramki w serii sprawiły, że sytuacja robiła się coraz bardziej klarowna(11-7). W ostatnich minutach I połowy poprawiła się skuteczność rzutowa obu zespołów. Po wykluczeniu dla Pauliny Kowalczyk i kolejnym karnym trafionym przez Leśniak, Olimpia-Beskid miała szanse na znaczne zmniejszenie strat, jednak 2 bramki niezawodnej kapitan Sośnicy dały najwyższe, 5-bramkowe prowadzenie(16-11). Niestety w ostatnich sekundach błyskawiczną kontrę wyprowadziła Karolina Płachta. Dla filigranowej gwiazdy Nowego Sącza było to dopiero pierwsze trafienie w meczu(16-12).

Gra Sośnicy, wciąż daleka od ideału, dawała duże nadzieje na przełamanie złej passy. Bardzo dobra skuteczność rzutowa, wykorzystanie przewagi fizycznej w obronie i regularna egzekucja kontrataków przesądzały o prowadzeniu i sprawiały, że wynik nie powinien być zagrożony. Po 5 bramek rzuciły do przerwy Aleksandra Abramowicz i Karolina Golec.

Druga część rozpoczęła się od 2 prostych strat gliwiczanek i 2 niewykorzystanych kontr przez przyjezdne. Nowosądeczanki starały się grać jeszcze szybciej, dostrzegając w tym jedyną szansę na sforsowanie szczelnej i coraz bardziej przeważającej fizycznie obrony Sośnicy. Niestety ze względu na powtarzające się problemy z rozegraniem, okazji do kontr było zbyt wiele i prowadzenie niebezpiecznie się skurczyło(18-17). Niemoc strzelecką przełamał karny trafiony przez Abramowicz, a kilka ważnych obron zaliczyła Patrycja Wróbel. Po bogatym w trafienia okresie, zwieńczonym kolejnym kontratakiem wyprowadzonym bezpośrednio przez Patrycję Wróbel i zakończonym rzutem Pauliny Walus, było 24-18 na niespełna kwadrans przed końcem. Obie strony najlepiej radziły sobie po przejęciu piłki, atak pozycyjny sprawiał problemy. Olimpia-Beskid nie mogła sforsować mocnej obrony Sośnicy, a ruchliwe, zwinne rywalki dezorganizowały schematy działania gliwiczanek. Nowosądeczanki zerwały się jeszcze do walki o zniwelowanie strat. Kilka szybko zdobytych bramek i bezbłędna egzekucja hojnie przyznawanych przez sędziowską parę karnych, pozwoliło im zredukować różnice(25-22). Na domiar złego błąd w ataku pozwolił na kolejną skuteczną kontrę i kontrowersyjne wykluczenie otrzymała Paulina Kowalczyk, co oznaczało grę w podwójnym osłabieniu przez ponad minutę. Bardzo ważnym momentem był rzut karny zdobyty w tej sytuacji przez Paulinę Walus. Trafienie Aleksandry Abramowicz dało ponownie 3 bramki przewagi(26-23). Nowosądeczanki odpowiedziały w przewadze, ale pogoń w II połowie kosztowała zbyt wiele energii. Nadal bardzo niską skuteczność rzutową wykazywała Karolina Płachta, która w całym meczu rzuciła 4 bramki na ponad 20 prób, a prowadząca grę Agnieszka Leśniak nie utrzymała poziomu z wcześniejszego fragmentu. Tradycyjnie Olimpia-Beskid przegrała wyraźnie okres ostatnich 10 minut. Gliwiczanki były już niemal bezbłędne rzutowo, kolejne kontrataki prosto od bramkarki kończyły skrzydłowe, a w ostatniej minucie wynik ustaliła Aleksandra Abramowicz po podaniu Pauliny Kowalczyk(34-26).

fot. Janusz Zwolenik

Kołowa Sośnicy zakończyła mecz z dorobkiem 12 bramek. To najwyższy wynik w trwającym sezonie I ligi, jak również jej rekord we własnej hali na tym poziomie rozgrywkowym. 10 razy, przeważnie w szybkim kontrataku, trafiła Karolina Golec. To najwyższy jej wynik w meczu ligowym dla Sośnicy. 17 piłek odbiła Patrycja Wróbel, która wyprowadziła aż 7 skutecznych kontrataków do swoich skrzydłowych. Dla Olimpii-Beskid 11 razy trafiła Agnieszka Leśniak. Bezpośrednie starcie najbardziej bramkostrzelnych zawodniczek ligi wygrała więc Aleksandra Abramowicz.

XIV kolejka I ligi rozciągnięta jest w czasie. W późniejszym terminie zagrają nasi najmocniejsi rywale z Lublina i Olkusza. Na szczyt tabeli wrócił AZS-AWF Warszawa, który rozegrał mecz więcej.

Sośnica skład:
Patrycja Wróbel(17/40=43%), Klaudia Zizulewska(0/2), Natalia Matter(0/1); Aleksandra Abramowicz 12(4 z karnych), Karolina Golec 10, Paulina Walus 5, Paulina Kowalczyk 3, Małgorzata Krzymińska 2, Magdalena Frątczak 1, Katsiaryna Platnitskaya 1, Aleksandra Olejarczyk, Oliwia Korbel, Aleksandra Walentyńska

Trener: Maciej Haupa
Kierownik drużyny: Krzysztof Zieliński