Zapraszamy do przeglądu pozostałych rezultatów XIII kolejki

XI kolejka 

Z opóźnieniem rozegrany został mecz w Nowym Sączu. Walczące o poprawę ósmej pozycji w II części sezonu podopieczne trener Lucyny Zygmunt nie dały szans ostatniemu w lidze Otmętowi. Zwycięstwo spadkowicza z Superligi nie jest żadnym zaskoczeniem, ale jego rozmiar już tak. Krapkowice prezentowały się dotychczas w rundzie rewanżowej co najmniej dobrze, szczególnie w I połowach, co pozwoliło odnieść pierwsze zwycięstwo na szczeblu I ligi. Skuteczne i rzucające seriami po kilka bramek nowosądeczanki szybko zbudowały wyraźną przewagę, którą systematycznie zwiększały.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz 31-17(18-8) Otmęt Krapkowice


XVI kolejka

24.02 rozegrano awansem mecz w Warszawie. AZS-AWF miał szanse na odbudowanie się po niepowodzeniach przeciwko Sośnicy i Lublinowi. Mecz obfitował w bramki, żadna ze stron nie mogła ustabilizować choćby 2-bramkowej przewagi. Ostatnie fragmenty należały zdecydowanie do MTS-u, który imponował znacznie bardziej zbilansowanym atakiem i skutecznością. Najwięcej – 12 bramek – rzuciła Sandra Matusik. Znaczenie dla tego niespodziewanego rozstrzygnięcia miała też dłuższa ławka rezerwowych po stronie śląskiej drużyny.

AZS-AWF Warszawa 33-36(16-17) MTS Żory


XIII kolejka


Nasz mecz w Lublinie


Byłe liderki rozgrywek przystąpiły do starcia z ósmą drużyną w tabeli z nadzieją na przerwanie serii trzech porażek. Gospodynie, które w rundzie rewanżowej przegrały dotąd tylko raz, potrzebowały 3pkt w walce o poprawę pozycji w tabeli.  W pierwszej części mecz był bardzo wyrównany. Prowadzenie regularnie zmieniało się, gra toczyła się w szybkim tempie.  Dopiero pod koniec trzeciego kwadransa przewagę zaczął zdobywać zespół ze stolicy. Stan ten nie utrzymał się do końca spotkania. Rzucając 4 kolejne bramki Olimpia-Beskid odzyskała prowadzenie, a po kolejnych minutach utrzymywania wyniku w okolicy remisu, gospodynie odskoczyły raz na 3 bramki. Mimo niespełna 4 minut do końca utrzymanie tej przewagi nie powiodło się. Warszawianki przypominały siebie z I połowy sezonu. 5 bramek w ciągu niespełna 4 minut dało im zwycięstwo. Identycznie, jak w pierwszym spotkaniu tych drużyn, warszawski zespół zwyciężył najmniejszą możliwą przewagą, a sukces zapewniła w ostatnich sekundach Patrycja Kozak. Aż 14 bramek rzuciła dla Nowego Sącza Agnieszka Leśniak. Zawodniczka, która w Superlidze też plasowała się na czołowych pozycjach klasyfikacji strzelczyń, zdystansowała tym samym Aleksandrę Abramowicz w klasyfikacji strzelczyń z wynikiem 116 bramek w 13 meczach.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz 30-31(13-13) AZS-AWF Warszawa


Bardzo ważny mecz w środku tabeli. W Jarosławiu góra była drużyna ze Śląska, wygrywając różnicą aż 10 bramek. Oba zespoły przystępowały do tego spotkania po zwycięstwach nad wyżej notowanymi przeciwnikami. Wyrównane były tylko pierwsze minuty. JKS, który znów nie mógł wystawić pełnego składu, bardzo szybko tracił bramki, kolejne kontry i MTS bardzo łatwo zbudował wyraźną przewagę. Na 5 minut przed przerwą sięgnęła już 9 bramek. Piorunująca końcówka gości przywróciła im nadzieję na korzystny rezultat. 4 kolejne trafienia(a fragment wygrany 6-1) zredukowały przewagę do zaledwie 3 bramek. Wielkim problemem dla JKS-u była czerwona kartka liderki ofensywy tej drużyny Natalii Turkało w 34-tej minucie.  Niedługo potem Żory odzyskały 9-bramkową przewagę. Pewna przewaga utrzymywała się, a w ostatnich minutach żorzankom udało się jeszcze dobić rywalki i zwyciężyć z jeszcze bardziej imponująca przewagą, niż w I połowie sezonu.

MTS Żory 37-24(17-14) SPR JKS Jarosław


Po dwóch pewnych wygranych piątą w tabeli Varsovię czekało teoretycznie łatwe zadanie. Rzeczywiście skuteczny opór Otmęt stawiał tylko w pierwszej połowie. Po przerwie szeroki skład i szybkie kontry stołecznej drużyny dały zdecydowaną przewagę. Pomimo bardzo rozczarowującej I połowy sezonu, Varsovia może jeszcze powalczyć o miejsce w pierwszej trójce, korzystając z kadrowych problemów i niespodziewanych porażek drużyn z najlepszej czwórki. Traci do czwartej pozycji tylko 5pkt.

Varsovia Warszawa 34-21(12-9) Otmęt Krapkowice


Mimo okrojonego przez kontuzje składu, wyraźnym faworytem w rywalizacji z przedostatnią w tabeli Wesołą, był wicelider z Olkusza. Wyrównana rywalizacja trwała przez pierwszy kwadrans, mocny finisz przed przerwą mieli goście. Bezpieczna przewaga z I połowy wystarczyła do odniesienia planowego zwycięstwa. Dopiero w ostatnich 10 minutach gospodynie zdołały zredukować stratę do 3 bramek. SPR przegrywa z nowym liderem z Lublina tylko negatywnym bilansem bezpośredniej rywalizacji.

Wesoła Warszawa 25-28(13-19) SPR Olkusz