Lider z Olkusza nie wypuścił z rąk ogromnej szansy i pewnie zwyciężył w stolicy. Po wyjazdowych niepowodzeniach godnie pożegnały się ze swoimi kibicami piłkarki z Lublina i Nowego Sącza, natomiast serii porażek nie potrafił przerwać SPR JKS Jarosław.


Szczegółowy opis naszego meczu z Otmętem

SPR Sośnica Gliwice 40-20(19-10) Otmęt Krapkowice


Seria porażek gospodyń tego meczu pozbawiła je szans na lepszą pozycję, a po formie pozwalającej już w rundzie rewanżowej pokonywać ówczesnych liderów z Gliwic i Lublina, nie ma już śladów w kwietniu. Jednak przedostatnia Wesoła miała należeć do łatwiejszych rywali. Tak się nie stało. Uskrzydlona pierwszym od dawna zwycięstwem Wesoła prowadziła do przerwy bardzo wyrównaną walkę, by po karnym na koniec prowadzić(12-13). Dodatkowo stołecznej drużynie pomogła szybka kara po stronie miejscowych. Wykorzystanie jej rozpoczęło budowę niewysokiego, acz dość stabilnego prowadzenia(12-15; 15-19; 17-22). Problemy Wesołej sprawiły dopiero gremialnie niewykorzystane rzuty karne. 3 kolejne błędy z 7-mego metra i Jarosław był już blisko(21-23). Jednak ta okazja nie została wykorzystana. 3 kolejne bramki gości niemal potwierdziły ich niespodziewane zwycięstwo(21-26). W ostatnich minutach, JKS zdołał dokonać zaledwie kosmetyki wyniku(26-28).

SPR JKS Jarosław 26-28(12-13) WKPR Wesoła


W tej parze większą motywację mógł mieć zespół gości. Żory miały jeszcze szanse na piątą pozycję. Lublinianki nie mogły już poprawić, ani utracić miejsca w tabeli. Początek meczu obfitował w nieudane akcje po obu stronach. Pierwszy lekką przewagę zaczął uzyskiwać zespół gości(2-5; 4-7). Wciąż padało bardzo mało bramek i sytuacja skłoniła trenera MTS-u Bartłomieja Dudę do wzięcia przerwy. Ta zupełnie nie pomogła jego drużynie, odtąd wyraźnie przeważała lubelska defensywa i MKS AZS UMCS odrabiał straty, by dzięki czterem kolejnym trafieniom wyjść na prowadzenie i utrzymać je do przerwy(11-9). II połowę Żory zaczęły w osłabieniu, a po minucie utraciły jeszcze jedną piłkarkę. Zespół trenera Patryka Maliszewskiego musiał to wykorzystać do szybkiego zwiększenia przewagi(14-9). To właściwie rozstrzygnęło mecz, bo gospodynie poprawiły skuteczność w ofensywie, a szósta drużyna w tabeli popełniała coraz więcej błędów, co prowadziło do dalszego zwiększenia przewagi(17-11; 21-12). Szalona wymiana ciosów w ostatnich minutach nie pomogła odrobić strat, a na dodatek MKS AZS UMCS stracił tego dnia mniej bramek niż Sośnica i łącznie najmniej w całym sezonie.

MKS AZS UMCS Lublin 29-19(11-9) MTS Żory


Pewny już trzeciego miejsca AZS-AWF mógł zniweczyć trud całego sezonu w wykonaniu SPR-u Olkusz. Tak się jednak nie stało. Tylko początek należał do gospodyń(4-1). Odtąd liderki tabeli weszły na właściwy sobie bardzo wysoki poziom skuteczności w ofensywie i szybko powiększały dorobek bramkowy, także dzięki kontrom po błędach warszawianek. Szybko wyrównały(5-5), by chwilę później odjeżdżać z wynikiem rywalkom, pomimo przerwy na żądanie trenera AZS-AWF-u(6-9). Prócz tradycyjnie skutecznej II linii, swoje okazje regularnie wykorzystywały skrzydłowe i kołowa z Olkusza. Prowadzenie podopiecznych trenera Marcina Księżyka pozostało niezagrożone do przerwy(15-20). W II części obraz gry nie zmienił się, Olkusz utrzymał wystarczająco dobrą skuteczność, by przewaga pozostała bezpieczna(17-22; 20-25). Warszawianki próbowały grać jak najszybciej, ale ten ryzykowny styl gry musiał kosztować wiele strat wobec dobrej dyspozycji olkuskiej defensywy. Na dodatek ponad kwadrans przed zakończeniem, mecz przedwcześnie skończyła Katarzyna Pożoga. Kołowa nie tylko nie zdobywała tylu bramek, do ilu przyzwyczaiła kibiców, ale też ponownie zebrała 3 wykluczenia. Wkrótce po tym przewaga zwycięzców wzrosła(25-33; 26-35) i na 10 minut przed końcem SPR Olkusz mógł być już pewny wygrania rozgrywek I ligi gr. B. Podobnie, jak cały mecz, końcówka obfitowała w bramki, dzięki czemu na koniec sezonu padł rekord goli rzuconych w jednym spotkaniu(72, dotychczas 70, co zdarzyło się dwukrotnie, w obu przypadkach z udziałem SPR-u Olkusz). Najbardziej bramkostrzelna w całym sezonie SPR-u, jak również w tym meczu, Natalia Kolonko przypieczętowała okazały tryumf swoim 12-tym trafieniem(31-41). Po 8 bramek rzuciły wysoka kołowa Klaudia Zub i zaledwie 17-letnia Magdalena Barczyk. Jeśli ostatecznie olkuski klub zdoła zorganizować budżet umożliwiający rywalizację w Superlidze i nie odpuści udziału w turnieju o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, to nie jest w nim bez szans. Duże nadzieje daje im wielki postęp dokonany przez młodzież tego klubu, która w II części sezonu bardzo mocno wsparła stanowiącą dotychczas o sile drużyny trójkę rozgrywających.

AZS-AWF Warszawa 31-41(15-20) SPR Olkusz


Po poniesionej w siódemkę klęsce z Wesołą, Olimpia-Beskid przystąpiła do kończącego sezon domowego meczu w pełnym, optymalnym składzie. Pierwsza połowa pozostawała wyrównana, choć lekką przewagę miał zespół z Warszawy, który wygrywając mógł sobie zapewnić piątą pozycję. Karnego na koniec I części wykorzystała Natalia Zawadzka dając swojej drużynie 3-bramkowe prowadzenie(14-17). Większość, aż osiem, bramek dla gospodyń rzuciła Agnieszka Leśniak. Liderka klasyfikacji strzelczyń potwierdziła, że nie zamierza oddawać tej pozycji w ostatniej kolejce. Druga część nie układała się już tak pomyślnie dla zawodniczek trenera Romana Monta. Gospodynie zmniejszyły straty, a dzięki serii trzech kolejnych trafień wyszły na prowadzenie(21-20). Varsovia nie poddała się i na kwadrans przed końcem znów prowadziła(23-24). Jak się okazało był to kolejny w sezonie mecz, który Varsovia przegrała w wyniku kryzysu w ataku w II części spotkania. Przez kolejne 10 minut trafiała w 5-minutowych odstępach. Nowosądeczankom udało się dzięki temu nie tylko odzyskać prowadzenie, ale również odskoczyć(28-25). Varsovia w końcu przełamała niemoc, by wrócić na jedną bramkę. Do wyrównania jednak nie doszło, bardzo ważnego gola rzuciła Jolanta Bogdańska(29-27), a protestujący trener Roman Mont otrzymał żółtą kartkę. Obie strony nie wykorzystały swoich okazji, końcówka była bardzo nerwowa. Lepiej udało się zakończyć mecz gospodyniom, które wykorzystały wykluczenie jednej z przeciwniczek, by potwierdzić zwycięstwo dwiema kolejnymi bramkami(31-28). Ze względu na porażkę MTS-u Żory w Lublinie, to niepowodzenie Varsovii okazało się nie mieć znaczenia w tabeli. Dla Olimpii-Beskidu było to piąte zwycięstwo w rundzie rewanżowej. Agnieszka Leśniak ostatecznie zebrała 11 trafień i z łącznym wynikiem 164 bramek utrzymała prowadzenie w klasyfikacji strzelczyń.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz 31-28(14-17) Varsovia Warszawa


Tabela końcowa I ligi gr.B