W ramach XI kolejki do Gliwic zawitał nowy-stary lider  rozgrywek
AZS-AWF Warszawa. W jesiennym, pełnym dramatycznych zwrotów akcji, meczu górą były wars
zawianki (28-25). Odtąd Sośnica wygrała 8 kolejnych ligowych meczów i była faworytem tego starcia, lecz zespół z Warszawy wielokrotnie rozstrzygał wynik na swoją korzyść w końcowym fragmencie meczu, wygrywając regularnie przewagą 2-4 bramek. Ze względu na 2pkt straty do lidera, trzeba było zwyciężyć w regulaminowym czasie, aby objąć prowadzenie w tabeli rozgrywek.

Z powodu okrojonego składu, AZS zasiliła, grająca na co dzień w Piotrcovii, młodzieżowa reprezentantka Polski Klaudia Cygan. Jak się  okazało, niewiele mogła pomóc drużynie lidera. W Sośnicy ponownie zabrakło zmagającej się z kontuzją Magdaleny Reichel.

Mecz od udanej interwencji zaczęła bramkarka z Warszawy Agnieszka Kuźmicka, a w kontrze pierwszą bramkę rzuciła Marta Colosenco. Pierwsze minuty zdominowała właśnie Kuźmicka, która, podobnie jak w meczu I rundy, dawała się we znaki szczególnie skrzydłowym. Karolina Golec wyrównała po kontrataku, lecz bramkarka rywalek odbiła 5 z 6 pierwszych rzutów, co dało przewagę akademiczkom. Na bramkę w ataku Sośnica czekała do ósmej minuty, gdy swój dorobek otworzyła Aleksandra Abramowicz(2-3). Po 10-ciu minutach na prowadzenie wyszła drużyna trenera Macieja Haupy. Precyzyjny wyrzut spod własnego pola bramkowego odebrała Paulina Walus, która nie miała problemu z umieszczeniem piłki w siatce(4-3). Wtedy AZS zdołał jeszcze wyrównać po zespołowej akcji zakończonej z szóstego metra przez Katarzynę Pożogę. Była to jedyna bramka gości zdobyta po przygotowanej akcji w pierwszych 30 minutach. Mając w pamięci szaloną wymianę ciosów z II kolejki, Sośnica umiejętnie zwalniała tempo gry i szukała odpowiednich pozycji w ofensywie. Warszawianki próbowały często zaskakujących rzutów z dystansu, lecz efektem była zatrważająco niska skuteczność. Próby rozegrania kończyły się stratą, znakomicie funkcjonowała gliwicka obrona. Patrycja Wróbel miała rekordowo mało okazji do wykazania się, bo rzuty często trafiały w blok, lub mijały jej bramkę. Do około 20-tej minuty wynik trzymała jeszcze liderkom tabeli Kuźmicka, po efektownym trafieniu z dystansu Pauliny Kowalczyk było 9-5. Fatalny mecz grała znajdująca się w ścisłej czołówce klasyfikacji strzelczyń Patrycja Kozak, a ściągniętej awaryjnie Klaudii Cygan zupełnie brakowało zgrania z resztą, by realnie wzmocnić drużynę. Ostatnie 12 minut Sośnica nie straciła gola, a tempo gry jeszcze spadło. Nie dało się dostrzec objawów poprawy u zawodniczek ze stolicy. Dwukrotnie trafiła Aleksandra Olejarczyk z koła, kolejny raz drogę do siatki znalazła Kowalczyk(12-5). Różnica, a przede wszystkim rekordowo niska liczba straconych bramek, uśpiła gliwiczanki w końcowym okresie pierwszej połowy i rezultat nie ulegał zmianie. Warszawianki dobiła jeszcze Aleksandra Abramowicz, która wykorzystała podanie wzdłuż linii pola bramkowego od faulowanej Aleksandry Olejarczyk(13-5). Odpowiedzi już nie było.

W jesiennym meczu tych drużyn podstawą dorobku bramkowego Warszawy były kontrataki wyprowadzane regularnie po obronach bramkarki i stratach rozgrywających. Teraz wzorowy powrót do defensywy umożliwił zdobycie w ten sposób zaledwie dwóch bramek do przerwy. Przed zupełnym pogromem warszawianki ocaliła Kuźmicka(46% obron do przerwy). Zupełnie nie istniała u nich gra skrzydłami, a ze względu na koncentrację na kołowej, odpuszczały pozycje dla rzucających z dystansu sośniczanek. 5 bramek to najmniej bramek straconych w jednej połowie meczu przez Sośnicę. Wielka w tym zasługa środka bloku z Aleksandrą Olejarczyk i Katsiaryną Platnitskaya, lecz cała formacja spisywała się znakomicie, przechwyty zdobywały skrzydłowe, a druga pozycja uniemożliwiała zdobycie przewagi do skrzydła. Skalę klęski liderek obrazuje fakt, że Patrycja Wróbel wykazała 44% obron. Zaledwie 9 rzutów trafiło w światło bramki. Rozkład bramek w Sośnicy był równomierny, 3 zawodniczki zdobyły po 3 bramki.

Różnica bramkowa wskazywała, że tylko jakiś kataklizm może odebrać upragnione zwycięstwo i prowadzenie w tabeli zawodniczkom trenera Macieja Haupy. Wynik po przerwie otworzyła Małgorzata Krzymińska. AZS lepiej zaczął II połowę i po indywidualnej akcji zakończonej widowiskowym rzutem z podłoża Pauliny Sulborskiej(14-7). Była to jednak jedyna bramka absolwentki gliwickiego SMS-u. Ustawiana w II połowie najczęściej na prawej połówce, nie miała okazji rzutowych. Kibice mogli podziwiać niestandardowe, asymetryczne ustawienie 5:1 w obronie z Magdaleną Frątczak podwyższającą pod prawe rozegranie przeciwniczek. Sośnica dalej dominowała na boisku, a bramek padało bardzo niewiele. Grająca wcześniej tylko w obronie Frątczak rzuciła swoją pierwszą bramkę, a następnie po szarży przez szeregi defensywy trafiła Karolina Golec(16-7), która w I połowie regularnie przegrywała pojedynki z Kuźmicką w łatwiejszych sytuacjach. Za faul na skrzydłowej karę wykluczenia otrzymała Katarzyna Pożoga. Wykorzystana gra w przewadze dała 10-bramkowe prowadzenie po rzucie z lewego skrzydła Paulina Walus. Duet trenerski rotował składem warszawianek, szanse dostała też rezerwowa bramkarka, lecz manewry te nie przyniosły efektu. Przewaga Sośnicy wciąż rosła, po kolejnej kontrze zakończonej przez Golec było już 19-7. Ponad 10 minut bez bramki dla gości ostatecznie rozstrzygnęło sprawę prowadzenia w lidze po XI kolejce. Tej różnicy nie dało się już odrobić, umiejętność wygrywania wyrównanych meczów nie zdała się na nic przy takiej dominacji Sośnicy we wcześniejszym okresie. Po przerwie dla trenera rzuciła w końcu Klaudia Cygan, ale przewaga wzrosła po jeszcze jednym kontrataku(21-8). Chociaż warszawianki trochę podkręciły tempo gry, to nie były już w stanie powracać na własną połowę po nieudanych akcjach w tak zdyscyplinowany sposób. Dopiero gra w przewadze dała im poprawę bilansu bramkowego. Jednak również po stronie Sośnicy trafiła w tym okresie Paulina Walus po kolejnej asyście od Frątczak(22-10). W ostatnich 10 minutach szansy na poprawę rezultatu goście upatrywali w obronie 4+2 i ataku w siódemkę, po wycofaniu bramkarki. 5-minutowy okres wygrany 5-2 nie dał oczywiście nic, poza zmniejszeniem rozmiarów porażki(24-15). Akcje w siódemkę często kończyły się rzutem, lecz tak, jak w całej II połowie, mnóstwo prób z dystansu było blokowanych. Swój blok zaliczyła nawet najniższa na boisku Walus. Przełamała się w końcu Kozak uzyskując szybko 3 bramki. W związku z wycofaniem bramkarki, 3-krotnie pojawiły się okazje do rzutu na pustą bramkę, lecz 2 próby nie powiodły się, a raz zaniechano i wyprowadzono zwykłą kontrę, którą wykorzystała Golec(26-15). W przeciwieństwie do rywalek, Sośnica nie forsowała tempa, bo czas był od dawna sprzymierzeńcem gliwiczanek. W ostatnich minutach trener pozwolił zagrać zawodniczkom rezerwowym, a wynik ustaliła specjalistka od tego elementu – Paulina Kowalczyk(28-15).

Najlepszy mecz w sezonie zagrała obrona(13 bloków i 14 przechwytów!!!), znakomicie kolejny raz spisała się Patrycja Wróbel, której skuteczność spadła dopiero, gdy mecz dawno było rozstrzygnięty. Najwięcej bramek zdobyła ponownie Aleksandra Abramowicz, bezbłędna w ataku była Paulina Walus(5 bramek, 100% skuteczności!), po obu stronach boiska jeden z najlepszych występów w sezonie dała Magdalena Frątczak. Kluczowymi postaciami obrony były środkowe Aleksandra Olejarczyk i Katsiaryna Platnitskaya. Duży udział w budowaniu przewagi w I części spotkania miały Małgorzata Krzymińska i Paulina Kowalczyk. Najmocniejszym punktem AZS-u AWF była, jak w jesiennym spotkaniu tych drużyn, bramkarka Agnieszka Kuźmicka(44% obron). 15 straconych bramek to drugi najniższy wynik w sezonie. Mniej – 14 bramek – rzucił w Gliwicach MTS Żory. Żaden rywal nie może pochwalić się takim osiągnięciem w obronie.

To monumentalne zwycięstwo – w drugim kolejnym meczu zawodniczki Sośnicy pokonały dwucyfrową różnicą bramek lidera rozgrywek – daje prowadzenie w tabeli z przewagą 1pkt nad AZS-em AWF i 3pkt nad mającym również imponującą serię wygranych MKS-em AZS UMCS Lublin. Sośnicę czekają dwa trudne wyjazdowe spotkania w Jarosławiu i Lublinie. Wygrana w nich sprawi, że Sośnica stanie się już zdecydowanym faworytem do końcowego zwycięstwa i udziału w turnieju barażowym o awans do PGNiG Superligi. 

Gratulujemy zawodniczkom i sztabowi rozegrania najlepszego spotkania przeciwko najważniejszemu rywalowi w tabeli i dziękujemy za wsparcie naszym kibicom!!!

(Tekst oprac.: Stanisław Kucharski; Fot.: Janusz Zwolenik)

Sośnica skład:
Patrycja Wróbel(8/23=35%), Natalia Matter; Aleksandra Abramowicz 6(1 z karnego), Karolina Golec 5, Paulina Walus 5, Magdalena Frątczak 4, Paulina Kowalczyk 4, Aleksandra Olejarczyk 2, Małgorzata Krzymińska 2, Kaciaryna Płatnicka, Oliwia Korbel, Aleksandra Kuźnik, Aleksandra Walentyńska
Trener: Maciej Haupa
Kierownik drużyny: Jarosław Przyżycki