Morderczo skuteczna Aleksandra Abramowicz rzuciła 14 bramek  poprowadziła zespół do trzeciej w trwającym sezonie wygranej nad MTS-em Żory 21-28(10-13).

Zapowiedź meczu

O ile forma w ofensywie prezentowana przez obie drużyny w ostatnich kolejkach zapewniała, że najniższy wynik w sezonie z meczu VIII kolejki pomiędzy tymi zespołami,(24-14) nie grozi kibicom zgromadzonym w hali w Żorach, to początek przypominał fragmenty tamtego, gdy długi czas dominacja defensywy obu zespołów nad atakiem była całkowita. Na pierwszego gola czekać trzeba było całe 5 minut. Po kilku nieskutecznych akcjach Małgorzacie Krzymińskiej udało się podać w tempo do Aleksandry Abramowicz, a kapitan Sośnicy nie dała szans bramkarce rywalek. Po stronie rywalek odpowiedziała indywidualnym rajdem Zuzanna Mikosz. Jednak pierwsze akcje II linii rywalek nie różniły się znacząco od poprzedniej konfrontacji. Większość prób była zatrzymywana przez blok Magdaleny Frątczak i Aleksandry Olejarczyk, lub Patrycję Wróbel w bramce. Pierwsza przewagę zdobyła Sośnica. Po karnym obronionym przez Wróbel, swoją okazję z 7-mego metra wykorzystała Abramowicz(1-3). Jednak za sprawą wykluczenia naszej kapitan i dwóch trafień prawoskrzydłowej Nicole Chrobok doszło do remisu(3-3). Nasze piłkarki lepiej pracowały w defensywie, atak wahał się, brakowało skuteczności ze skrzydeł. Tempo zdobywania bramek wracało powoli do normalności, lecz błąd w ataku wykorzystała Nicola Romanowska trafiając w kontrze i wyprowadzając swój zespół na prowadzenie(6-5). Trener miejscowych Bartłomiej Duda stosował atak z dwiema obrotowymi, co pomogło w wypracowaniu lepszych pozycji rzutowych dla II linii, a także owocowało rzutami karnymi. Najbardziej bramkostrzelna w przeciągu całego sezonu Zuzanna Mikosz również przegrała pojedynek z Patrycją Wróbel. Sośnica nie wykorzystała tego i rywalki raz jeszcze prowadziły(7-6). Jak się okazało – po raz ostatni. 3 kolejne bramki rzucone przez zawodniczki trenera Macieja Haupy sprawiły, że przed końcowym okresem I połowy w lepszej sytuacji był zespół wicelidera. Niestety sędziowie kontrowersyjnie wykluczyli Katsiarynę Platnitskayę, a MTS wykorzystał grę w przewadze, by doprowadzić do wyrównania(9-9). Sędziowie hojnie przyznawali rzuty karne i to właśnie z siódmego metra 4 kolejne trafienia pod rząd uzyskała dla naszej drużyny Aleksandra Abramowicz(10-12). Znaczna większość trafień liderki Sośnicy pochodziła właśnie z karnych. W ataku miała bardzo trudne zadanie. Walcząc przeciwko niej, umiejętności zapaśnicze, wychodzące daleko poza kanon dopuszczalnych w piłce ręcznej technik obrony, prezentowała raz po raz Marta Wołczyk. Karzący drobne uchybienia w drużynie Sośnicy nawet indywidualnymi wykluczeniami, sędziowie byli nadzwyczaj wyrozumiali dla młodej kołowej, “nagradzając” dopiero czwarte sprowadzenie kapitan Sośnicy do parteru… żółtą kartką. Na pomoc w zatrzymywaniu “Sosa” w wykonaniu ustawionych w polu bramkowym innych defensorek, panowie czuwający nad grą zgodną z regulaminem przeważnie nie reagowali. Ostatnie słowo przed przerwą należało do Pauliny Kowalczyk. Rozgrywająca umieściła piłkę w siatce efektownym, precyzyjnym rzutem(10-13). Gospodynie nie zdążyły już odpowiedzieć i zeszły na przerwę z odczuwalną stratą.

fot. Janusz Zwolenik

Bohaterką Sośnicy w pierwszych 30 minutach była niewątpliwie Patrycja Wróbel. Nosząca strój z nr 1 bramkarka nawiązała do wspaniałej dyspozycji z jesiennej konfrontacji z Żorami broniąc wszystkie 3 karne(!) i łącznie zbierając 50% obron, a także asystując do kontrataku. 7 bramek rzuciła Aleksandra Abramowicz, która nie myliła się z siódmego metra. Stosunkowo niski wynik wynikał raczej nie z błędów, czy słabej skuteczności, raczej z wolnego tempa prowadzenia ataku przez Sośnicę.

II połowa zaczęła się niepomyślnie dla naszego zespołu. Po kolizji z naszą zawodniczką boleśnie upadła rozgrywająca Żor, a sędziowie wykluczyli Katsiarynę Platnitskayę już po raz drugi. Dla specjalistki od defensywy oznaczało to konieczność bardzo ostrożnej gry. Tym razem żorzanki nie skorzystały z przewagi w takim stopniu, odrobiły tylko jedno trafienie. Po przetrwaniu trudnego początku było już lepiej. Trener Bartłomiej Duda rotował składem swojego zespołu, ale rezerwowe nie od razu spełniły oczekiwania, notując kilka strat. Dodatkowo kolejny faul Marty Wołczyk na Aleksandrze Abramowicz został ukarany wykluczeniem. Rzut karny, a w następnym ataku trafienie z koła, w wykonaniu bezbłędnej rzutowo gwiazdy Sośnicy, zwiększyły przewagę(11-16). Do tego przebudziła się Karolina Golec zaliczając 2 kolejne trafienia(14-18). Skrzydłowa korzystała z zespołowo wypracowanych pozycji i asyst Małgorzaty Krzymińskiej. Mimo coraz trudniejszej sytuacji, piąte w ligowej tabeli żorzanki nie poddawały się i mogłyby zniwelować część strat, gdyby nie znakomity fragment gry Pauliny Kowalczyk. Rozgrywająca, która w tym spotkaniu grała na wszystkich 3 stanowiskach w II linii, wykorzystywała koncentrację obrony rywalek na kołowej, aby przedzierać się przez szeregi defensywy do linii pola bramkowego. Zdobyty w ten sposób karny zamieniła na bramkę Abramowicz(14-19). Rozgrywająca zdobywała też asystę przy bramce Oliwii Korbel ze skrzydła i w końcu bramkę po rozerwaniu obrony. Kolejny niewykorzystany karny dla Żor został jeszcze dobity przez dobrze ustawioną Zuzannę Mazgułę(17-21), jednak była to ostatnia bramka dla Żor na dłuższy okres. Gliwiczanki mocno broniły, nie pozwalały na przedzieranie się przez strefę obronną, a drużynowa współpraca z kołowymi nie działała już tak dobrze. Próby szybszej gry i zaskakujących odwróceń ataków nie przynosiły skutku, a błędy zostały wykorzystane. Sośnica rzuciła 4 kolejne bramki. Uruchomione przez Patrycję Wróbel kontrataki dodatkowo pognębiły miejscową drużynę. Trafienia Kowalczyk i Abramowicz ostatecznie przesądziły o rozstrzygnięciu na 8 minut przed końcem(17-25). Próbujący ratować morale miejscowych kibiców spiker ogłosił, że wynik nie odzwierciedla tego, co dzieje się na boisku. Jakże przewrotnie brzmiało to w kontekście sędziowskich pomyłek. Jedynym nieszczęściem Sośnicy był uraz Małgorzaty Krzymińskiej, która mocno odczuła wejście jednej z rywalek. Jedyne na co było stać MTS w ostatnim okresie, to minimalne ograniczenie strat, za sprawą Magdaleny Frątczak i 2-krotnie Aleksandry Abramowicz jeszcze wzrósł dorobek bramkowy SPR-u Sośnicy(21-28). Trener wykorzystał ten fragment, by dać szanse występu rezerwowym i przetestować nowe ustawienia.

Kapitan Sośnicy uzyskała najwyższy w sezonie wynik bramkowy – 14 trafień rzucając ze skutecznością ponad 93%. Aż 8-krotnie trafiła z siódmego metra, nawet jeśli bramkarki Żor przewidziały kierunek, to nie były w stanie sięgnąć precyzyjnie rzuconej piłki, lub ta przełamywała ich ręce ze względu na siłę rzutu. Nie tak dawno świętowaliśmy 100 bramek w lidze naszej najskuteczniejszej zawodniczki, a teraz brakuje jej zaledwie jednego trafienia do bariery 150. Wciąż zachowuje też szanse na zwycięstwo w klasyfikacji strzelczyń, w której ma już gwarantowane drugie miejsce, identyczne, jak w ubiegłym sezonie. Kolejny dobry mecz zaliczyła nasza obrona i Patrycja Wróbel(długo ok.50% skuteczności), a w ataku udało się zmniejszyć liczbę straconych piłek w porównaniu do poprzednich spotkań toczonych w większym tempie. Tak dysponowanej Sośnicy nie był w stanie pokonać MTS, który nie zdołał nawiązać do wysokiej średniej bramek rzucanych w rundzie rewanżowej. Na wyróżnienie zasługuje także Paulina Kowalczyk, która prócz 6 bramek zaliczyła 4 asysty i zdobyła 2 rzuty karne. Całej drużynie i sztabowi należy się uznanie za zachowanie spokoju w obliczu niełatwych okoliczności.
W pierwszej drużynie zadebiutowała w oficjalnym meczu 18-letnia prawa rozgrywająca Karolina Delijewska, która pojawiała się już na ławce rezerwowych w poprzednich spotkaniach.

W prestiżowej, lokalnej rywalizacji z MTS-em bilans, włącznie z Pucharem Polski, to 3-0 dla naszego zespołu. Na terenie przeciwnika nasze zawodniczki odniosły wyraźne, zasłużone zwycięstwo i uzyskały lepszy wynik zdobytych bramek, niż w poprzednich konfrontacjach z zawodniczkami trenera Bartłomieja Dudy. Mecz stał na stosunkowo niezłym poziomie. Obie drużyny grały przez dłuższe fragmenty dobrze w obronie, a w ataku popełniały mniej błędów własnych, niż w większości innych spotkań.

Wygrana w Żorach w praktyce zapewniła drugie miejsce na koniec sezonu. O pierwszej pozycji dla naszego zespołu rozstrzygnie mecz lidera – SPR-u Olkusz – w Warszawie. Sośnica traci do Srebrnych Lwic 3pkt w tabeli, a w razie zrównania punktami wygrywa z nimi pozytywnym bilansem bezpośrednich spotkań.
Ostatni mecz sezonu I ligi Sośnica rozegra wyjątkowo w innej gliwickiej hali, w sobotę 28.04. Szczegóły wkrótce.

Sośnica skład:
Patrycja Wróbel(13/33=39%), Natalia Matter(1/2); Aleksandra Abramowicz 14(8 z karnych), Paulina Kowalczyk 6, Karolina Golec 4, Magdalena Frątczak 3, Oliwia Korbel 1, Małgorzata Krzymińska, Aleksandra Olejarczyk, Katsiaryna Platnitskaya, Paulina Walus, Karolina Delijewska, Małgorzata Kania, Aleksandra Walentyńska

Trener:Maciej Haupa
Kierownik drużyny: Jarosław Przyżycki