Jak wyglądały pozostałe mecze w naszej grupie? Zapraszamy do zapoznania się z krótkim podsumowaniem.


Przypomnienie naszego meczu w Jarosławiu


Najważniejszym dla układu czołówki tabeli był rozegrany tydzień wcześniej mecz w Warszawie. Na oczach garstki kibiców, po zawirowaniach związanych z próbą przełożenia meczu przez, mających problemy ze zdrowiem wielu zawodniczek, gości, poprzedni lider nie zdołał powrócić na drogę zwycięstwa. Kluczem do ósmej już kolejnej wygranej Lublina była znakomita forma bramkarki Katarzyny Gruszeckiej, szczególnie w I połowie spotkania. Jak zawsze gospodynie miały mocny finisz, ale na niewiele się on zdał, gdy na 10 minut przed końcem Lublin nadal utrzymywał 6-7-bramkową przewagę. Dodatkowym problemem dla warszawianek była bardzo wczesna czerwona kartka za 3 wykluczenia dla Katarzyny Pożogi, a także kilka minut przed końcem dla liderki ataku Patrycji Kozak. Mecz można było śledzić na youtubie. Mimo okrojonego składu Lublin odniósł kolejne kluczowe zwycięstwo i mecz na szczycie z Sośnicą(pierwszy weekend marca) zapowiada się na mecz roku. Lublinianki w niczym nie nawiążą do fatalnego występu z naszego jesiennego spotkania.

AZS-AWF Warszawa 22-25(7-11) MKS AZS UMCS Lublin


Ważne dla sytuacji w środku stawki było spotkanie w Żorach. Oba zespoły zaczęły rundę rewanżową od niespodziewanych porażek, by bezpiecznie wygrać w kolejnym meczu. Stołeczna drużyna bardzo szybko uzyskała 5-bramkową przewagę. Gospodynie wyrównały, ale kosztowało to bardzo wiele energii i jeszcze przed przerwą Varsovią odzyskała większą część przewagi. W przeciwieństwie do jesiennego spotkania tych drużyn, MTS nie był w stanie zniwelować różnicy po przerwie. Poza krótkim fragmentem na początku, stołeczny zespół kontrolował różnicę min. 4-ech bramek, którą jeszcze powiększył w końcowych minutach. Tym razem ich wyrównany, szeroki skład okazał się zaletą i zapewnił powrót na drugie miejsce w liczbie rzuconych bramek w sezonie. Dla Żor zaledwie 4 bramki rzuciła rywalizująca o zwycięstwo w klasyfikacji strzelczyń Zuzanna Mikosz, najskuteczniejsza była z 9-oma trafieniami Sandra Matusik.

MTS Żory 28-34(14-17) Varsovia Warszawa


Po 2 wyraźnych przegranych Olkusz miał szanse na pozostanie w walce o pierwszą trójkę przeciwko ósmej w tabeli Olimpii-Beskid. Zespół z woj.małopolskiego dobrze zaczął rundę rewanżową, do której przystąpił wzmocniony zawodniczkami wracającymi na parkiet po kilkuletniej przerwie. W Olkuszu wróciła do gry najbardziej doświadczona Agata Wcześniak. Niedawny lider długo budował kilkubramkowe prowadzenie, ale na 8 minut przed końcem doszło do wyrównania za sprawą Agnieszki Leśniak. Gwiazda Nowego Sącza rzuciła łącznie 9 bramek i ma wszelkie szanse wrócić na prowadzenie w klasyfikacji strzelczyń po rozegraniu zaległego meczu. Identycznie, jak w jesiennej konfrontacji, o zwycięstwie Olkusza zadecydowała piorunująca końcówka. 5(wtedy 6) ostatnich bramek rzuconych przez zawodniczki trenera M.Księżyka zapewniło im zwycięstwo. Niebywałym wyczynem zapisała się Natalia Kolonko. Młodzieżowa reprezentantka Polski zdobyła aż 17 bramek, co jest najwyższym wynikiem od lat. Tym bardziej, że aż 11 bramek trafiła z gry.

SPR Olkusz 30-25(16-12) Olimpia-Beskid Nowy Sącz


Emocji nie mogło zabraknąć w Krapkowicach. Otmęt miał już kilka okazji, by zdobyć pierwsze punkty we własnej hali. Już w pierwszym meczu rundy rewanżowej zawodniczki drużyny z woj. opolskiego zdominowały pierwszą część spotkania. Jednak druga, a szczególnie końcowy fragment, należały do faworyta z Lublina, który ostatecznie wyraźnie zwyciężył. W spotkaniu z przedostatnimi warszawiankami sytuacja nie powtórzyła się. Pewne prowadzenie do przerwy zostało utrzymane. Możliwe, że to pierwsze zwycięstwo będzie bardzo cenne dla przeżywającego ogromny kryzys budżetowy klubu. Wesoła nie nawiązała do bardzo udanego otwarcia sezonu i wygranej po karnych z Varsovią, lecz w rywalizacji z Otmętem utrzymała pozytywny bilans bezpośrednich spotkań.

Otmęt Krapkowice 26-22(15-8) Wesoła Warszawa


 

Tabela po 12-tej kolejce(stan na 17,02):